piątek, 25 września 2015

"Zjadacz Snów cz.9"

Witam!
Dziś po moim powrocie, już ósma cześć Zjadacza Snów. Mam też pewien genialny pomysł co będzie potem, ale przed premierą nikt się nie dowie!
Jak wcześniej mówiłam, dziś mam dla was niespodziankę!
Rysunek mojej koleżanki D, która narysowała Luke'a i Grace! W w stylu mangi! Oczywiście zamieszczę wam go tutaj, pod opowiadaniem.
Zapraszam ;>
"{...} Rankiem, postanowiłem zawiadomić o wszystkich wydarzeniach Jarred'a. Ależ się chłopak ucieszy, w końcu sam wymyślił, żeby umyć kotkę. Zadzwoniłem do niego, by poprosić go o spotkanie, mieliśmy zobaczyć się u niego w domu. Tam nikt nie będzie nam przeszkadzał. Cieszyłem się, że go zobaczę, a jednocześnie zamartwiałem się czy przypadkiem odmieniając Grace, nie zrobiłem jej krzywdy. Przypomniało mi się jak się trzęsła w  moich ramionach. Ciarki przeszły mi po plecach.
  Włożyłem koszulkę i stare, krótkie spodenki. Przeczesałem włosy, po czym zbiegłem na dół uważając na trzeszczące schody.Moją uwagę przykuli pakujący się rodzice. Dopełnili swoje durne groźby, że wyjadą sami, a mnie zostawią z ciotką.
-Szybciej nie możemy się spóźnić na samolot!-pośpieszali siebie nawazajem, a na mnie nawet nie zwrócili uwagi.Poszedłem do lodówki by przygotować sobie śniadanie, niestety była pusta. Widziałem w tym sprawkę ojca, wczorajszego wieczoru zjadł wszystko, bo wiedział jak nie lubię jeść jedzenia, które gotuje ciotka.
-Luke, ciocia Bianka, będzie jutro. W tym czasie nie zmajstruj czegoś, bo będziesz za to odpowiadał. Jeszcze jeden twój wybryk, a trafisz do szkoły z internatem!-matka pochyliła się i szepnęła-Lub jak twój ojciec woli powiadać, do szkoły dla młodocianych recydywistów! Trzymaj się kochanie i naprawdę nie narozrabiaj za bardzo. A przypomniało mi się, dzwoniłam do mamy Jarred'a i dziś u niego zanocujesz. Cześć!-pocałowała mnie w czoło i wyszła razem z ojcem.
  Słyszałem kółka walizek, szurających o chodnik przed domem, Podbiegłem do okna, by upewnić się czy naprawdę odjechali. Szum silnika, pisk opon i samochód rodziców znikł z podjazdu.
  Zabrałem rzeczy potrzebne mi do nocowaniu u przyjaciela, i wyszedłem z domu zamykając za sobą drzwi. Zawsze gdy wychodziłem, bałem się, że ich nie domknąłem, więc stałem jeszcze przez 10 minut przed domem jak dureń, siłując się z drzwiami. Upewniwszy się ruszyłem w stronę domu Jarred'a. Pozdrowiłem sąsiada-szarpidruta, lekkim skinieniem głowy, a grzywka znów opadła mi na oko.
  Byłem ulicę od jego domu, gdy zobaczyłem za sobą mężczyznę, który (jak mi się wydawało), śledził mnie. Przyśpieszyłem kroku, oczekując na jego reakcję, zrobił to samo. Moją obawę, usunął Jarred, który wyszedł mi na spotkanie, w tym momencie mężczyzna znikł.
-Luke! -zamknął mnie w przyjacielskim uścisku- W reszcie dotarłeś! Opowiadaj, jak z tym kotem!
-No więc, udało mi się! Tylko ta dziewczyna się jeszcze nie obudziła.-kontynuowałem swoją opowieść jeszcze przez dwie godziny, zasypywany pytaniami chłopaka. Tylko on mi wierzył z tymi snami, więc starałem nie być wredny. On potrafił być denerwujący. Do wieczora nie zamykała mu się buzia.
  Dzień minął nam naprawdę szybko. Nie miałem czasu przejmować się Kariną Snów ( jak wcześniej nazwałem swoje sny). Późną nocą położyliśmy się do łóżek. Mama Jarred'a przegoniła nas, od telewizora w środku naprawdę strasznego horror'u.
-No to co idziemy spać?-spytałem.
-Ta..-nie zdążył skończyć, bo zasnął.
-Ciekawe, czy ja tak szybko zasnę?-mruknąłem do ściany.
  Leżałem jeszcze chwilę, wpatrując się w sufit. Po czym odpłynąłem przy przywitać Krainę Snów.
                                                                                         *
  Stałem przed pensjonatem. Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, ale byłem w swoich ubraniach. Padał rzęsisty deszcz. Wbiegłem do środka, mocząc buty w świeżej trawie. Wpadłem na kamerdynera.
-Luke, jesteś w końcu. Nie mogłem cię znaleźć! Grace już się obudziła, pomyślałem, że chciałbyś się z nią zapoznać.
-T-t-a-a-a-k-jąkając się wbiegłem po schodach na górę. Nie wiedząc czemu, jąkałem się w jego obecności, gdy rozmawialiśmy o tej dziewczynie. Na myśl o niej moje policzki pokryły się rumieńcem. Zachowuję się, jak dziewczyna -pomyślałem otwierając drzwi.
  Grace leżała w kokonie pościeli, jej ciemne włosy spływały z łóżka na podłogę, usta były ułożone w lekkim, choć nie znacznym uśmiechu. Myślałem, że śpi, ale ona rozchyliła powieki, i ujrzałem jej jasno niebieskie oczy.
-Ty to Luke?-spytała, a a jej usta były coraz bardziej uśmiechnięte, gdy tak na nią patrzyłem, zauważyłem dołeczki, gdy się uśmiechała.
-Tak, a ty Grace?-czy ja jestem, naprawdę taki głupi. Oczekiwała pewnie jakiegoś mądrzejszego pytania. To tak samo gdybym pytał prezydenta czy jest prezydentem.
-Tak, choć pewnie już wiesz. Usiądź-poklepała miejsce obok siebie, a ja zbliżyłem się i przysiadłem- Chciałam Ci bardzo podziękować, za to, że mnie uwolniłeś z tego więzienia. Nie wiesz jak trudno być kotem, one są tak głupie. Zachowywałam jakąś połowę świadomości, że nadal w tym ohydnym futrze siedzi człowiek, a nie przygłupi kocur.
-Naprawdę, nie masz, za co dziękować-mruknąłem.
-Ależ jest! Wiem, że szukasz odpowiedzi na to czemu to właśnie ty zostałeś wybrany, żeby pomóc mi odkryć tajemnicę Zjadacza Snów. Tego samego, który zabił moich rodziców- jej twarz nie zdradzała żadnych emocji, gdy wspominała o rodzinie- Ja ci pomogę, jeśli chcesz. A wiem, że chcesz uwolnić się od tych snów. każdy by chciał.
-A ty? -spytałem , sam nie rozumiejąc o co pytam. No bo w końcu, czy ona tu mieszka?
-Ja? Chciałabym wrócić do twojego świata. Mieszkałam tam wraz z rodziną, do momentu, gdy pojawiły się te sny.Nie przejmowałam się nimi, bo w pewnym sensie były lepsze od rzeczywistości, w której nie miałam przyjaciół, a rodzina się mną nie interesowała. Po roku, w snach pojawili się rodzice, i co dziwne , również mieli własną wolę. I tak co noc wszyscy udawaliśmy się do tej mistycznej krainy. W pewnym momencie już się nie obudziliśmy, więc przyszliśmy do tego pensjonatu. Byłam wtedy małą dziewczynką. Pewnej nocy, rodzice zostali zabici, a i morderca zmienił mnie w tego kocura."
                                                                               CDN
Oto dzieło! Mi osobiście bardzo się podoba. A koleżanka, będzie ilustrować, tą historię, więc w poniedziałek dodam nowe dzieła to opowiadania!
A co do niego, to jak wam się podobało? Mam nadzieję, ze nie wysalam z wprawy!
Zachęcam do komentowania!
I życzę miłego weekendu :>

5 komentarzy:

  1. Fajny post
    Mówię ci wydaj książkę :)
    http://erykdfashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny blog , powodzenia w kontynuowaniu

    http://malinowaczekoladka98.blogspot.com/2015/09/jesienny-zakochaniec.html

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny post.... bede tu wpadac :) http://evelciovelove.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział :)

    http://aleksandra-chelewska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń