środa, 25 listopada 2015

Bogowie wśród głębokich chmur, góry Olimp cz.1

Hej!
Nie pisałam tyle czasu :( Komputer mi się popsuł, i nadal jest popsuty, ale postanowiłam odwiedzić bibliotekę, i w niej napisać. Co właśnie robię :)
Nowe opowiadanie na powitanie!
Zapraszam!
 ZEUS
"Wielki i gromowładny Zeus, wstał z łóżka wypełnionego pościelą z drogocennych piór. Nie przejmował się jednak ceną, ale jakścią i wygodą.
  Kolejny dzień nie przynosił nic poza nudną pracą, którą wykonuje jak codzień. Miał zająć się tymi wszystkimi sprawami, chociaż wcale mu się to nie podobało. Znów słuchać wszystkich tych rozwydrżonych bogów, których miał serdecznie dość. Podczas, gdy Hera jego żona będzie zajmowała się spaniem i plotkowaniem. Nie zapominając, o jej narzekaniach na niego. "Zeusiku przestań pracować, mógłbyś większą uwagę poświęcać mi" Jak mówiła każdego ranka. Ale tym razem nie będzie musiał słuchać jej wywodów. Pierwszy raz od tych tysięcy lat, Zeus wstał wcześniej. Przechytrzył ją! Pierwszy raz!
  Cały gotował się z radości. Trudno! Będzie musiała mówić sama do siebie. O tak zapowiadał się dobry dzień.
  Stanął na palacach i po cichutku skierował się w stronę drzwi. Przemykał po kafelkach jak wojownik ninja.
  Oczywiście, każdy myślał, że przysmarzy Herę piorunem i będzie miał spokój przez następne 100 lat. Ale nie każdy wiedział jaka ta Hera jest.
  Spojrzał na swój boski zegarek, którego nie zdejmował od czasów, gdy jego 'ukochany' synalek Hermes, zawinął jakiemuś śmiertelnikowi. Było tak wcześnie! Mógłby leżeć w łóżeczku, ale wolał nie słuchać żony.
  Skierował się do ogromnej jadalni. Na szklanym stole, pokrytym lekkim szronem, piętrzyły się góry jedzenia w tym ambrozji. Do picia jak zawsze w szczerozłotych kielichach stał nektar.
  Hades miał tylu sługłusów, a on Wielki Zeus , nie posiadał ich zbyt wielu. Więc pod groźbą spalenia ich tłustych tyłków, porwał garstkę śmiertelnych, by mu usługiwali.Ubrał ich w białe togi, by dopasowali się do wizerunku, góry Olimp.
  Po wepchnięciu w siebie garści smażonych frytek, ambrozji, oraz wypiciu litrów nekatru, przetarł  dłonią ubrudzoną od tłuszczu twarz. Z białej brody wyjął resztki, które wpadły tam podczas jedzenia. musiał wyglądać jakl należy, gdy będzie wrzeszczał na tycyh matołów. Ale przyjemności były na samym końcu jego długiej listy.
  Musiał napisać do Hefajstosa, by pospieszył się z wyrobem piorunów. Bo czym będę straszył tych, głupich śmiertelników?- pomyślał.
  Oczywiscie drugą rzeczą na jego jakże ważnej liście, było doglądanie ytych wszystkich baranów.
  Za żadne skarby- nie, pomyślał- Za nic- poprawił się - nie wejdę do piekiełka, zwanego Hadesem. Jego potworny brat napewno jakoś sobie poradzi.
  Do oceanu też nie miał zamiaru wchodzić, bo zamoczyłby się. Posejdon również powinien sobie poradzić. A reszta... też nie powinna mieć problemów.
   Zeus udał się do swojego gabinetu. Kątem oka widział jak służący z ponurymi minami uzupełniają zapasy i sprzątają.
  Dla zabawy pstryknął palcami i podpalił togę jednego z nich.
-Pospieszcie się, robaczki- powiedział i uśmiechając się od ucha do ucha, przekroczył próg gabinetu. Ten epizod umilił mu pracę"
                                                               CDN
Mam nadzieję, że wam się podobało. Nie ma zbyt wielu dialogów. Ale różni się od pozostałych. Następnym razem dowiecie się więcej!
Miłego wieczoru i dobranoc :>
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz