sobota, 25 lipca 2015

Białe Piaski cz.5

Hej!!Jak widzicie nową cześć opowiadania daje codziennie, ale, że dziś mi się troszeczkę nudzi to ...UWAGA, UWAGA , piąta część. Jak potoczą się losy Al'a i Elizabeth? Czy ich losy będą powiązane? I jeszcze, prawda o ojcu bliźniaków...No okay, zamieszczam, wam już ;>
"-Każdy, bogów był zamknięty, ale Amon-Re, bóg Słońca, troszkę się wkurzył, uwolnił nas, a przy okazji rozwalił parę rzeczy na Ziemi. Ale Re od razu zapowiedział, że mamy nie ujawniać mocy w obecności śmiertelników. Wiem co sobie myślicie...Ale są pewne sposoby,żeby zamknąć bogów-przerwałam mu.
-Kto was zamknął?
-No właśnie w to jest wplątany wasz ojciec. Stowarzyszenie Blackwood. Próbowali odebrać nam moce i sami nią władać. Każdy Bóg, może dobrać sobie jednego ucznia, który emanuje jakąś magią. I wy akurat emanujecie magią i to bardzo silną.
-I co mamy chronić twój tyłek, czy co?- spytałam.
-Nie, ja chcę w was uaktywnić tę moc, a przy okazji to się mi przydacie, jako dzieci, boga...
-Jakiego boga, nasz ojciec to stary, gbur, który-przerwał mi.
-Nie wasz ojciec, przynajmniej nie ten. Waszym ojcem jest Geb, bóg ziemi. Osobiście za nim nie przepadam. Ale prawda jest taka, że zdradził Nut z waszą matką.
-Na razie tyle. Powiem wam, jeszcze,że możemy wpaść do Krainy Truposzy,żeby odwiedzić waszą matkę-popatrzył na mnie.
-Kraina Truposzy?
-Kraina Umarłych!-uśmiechnął się i wyszedł.
  Po jego wyjściu, przyszła jeszcze jakaś kobieta. Zaprowadziła, mnie do pokoju. Dużo lepszego, niż tamten. A ta kobieta, sobie poszła.
  Ale pokój był fantastyczny. Wielkie, wodne łóżko, a pod nim biały puchaty dywan. Na ścianie wisiał przeogromny telewizor. W kącie stało duże biurko, a na nim laptop.I ogromna szafa. Było nawet elektryczne okno, był do niego pilot. Przełączyłam na widok lasu.Zobaczyłam jeszcze drugie drzwi, pewnie do łazienki. I położyłam się spać.
                                                                           *
  Obudziłam się. Wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej czarną bluzę i jakieś czarne dresy. Przeczesałam włosy i zaplotłam je w kucyk. Z ciekawości postanowiłam, rozejrzeć się po podziemiach. Otworzyłam drzwi, stał w nich Al, oparty o framugę.
-Cześć, księżniczko. Dzisiaj zaczynamy trenować. Twój brat z moją koleżanką.
-Księżniczko?- zapytałam, posyłając mu wściekłe spojrzenie.
  Uśmiechnął się zawadiacko. Poprowadził mnie korytarzami do sali. Było w niej pełno sprzętów do ćwiczeń (tyle tu tego,że nie znam nawet nazw). Była też duża mata, do walki,chyba.
-Zaczniemy od biegów! Nie martw się ja pobiegam z tobą- i rozpoczął biegi.
  Dołączyłam do niego. Nigdy nie byłam dobra w biegach. Niestety nie związałam sznurówek, i prawie upadłam. Prawie...Al złapał mnie w tali i spojrzał mi prosto w oczy. Zarumieniłam się. A on...roześmiał się.
-Wiąż sznurówki, księżniczko.- i pocałował mnie w czoło.Postawił mnie do pionu i dalej były jakieś ćwiczenia, ale ja w ogóle nie byłam skupiona na treningu, tylko na trenerze.
                                                                               *
-Gdybym mógł, od razu bym ich zabił, a ty nie myśl, że sprzątniesz mi robotę sprzed nosa- warknął Edward, ojciec Elizabeth i Dominica."
                                                                           CDN
I jak? Komentujcie, bo nie wiem czy wam się podoba. Mam teraz nadzwyczajnie dobry humor. Więc, napisałam tak jakoś więcej. Już niedługo dowiecie się czy między Al'em i Elizabeth coś będzie.
Dobranoc :>


7 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie toczą się ich losy czekam na dalszy bieg zdarzeń

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy rozdział :3
    Zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy rozdział! :D
    Pamiętaj, jak nie masz co robić wpadaj do mnie x
    http://seethelifeofthisbetterparties.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ! :) czekam na kolejny :>

    OdpowiedzUsuń
  5. super,podoba mi się :)

    Zapraszam do siebie! : )
    http://xaaleksandra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam :o super piszesz!!! Proszę o więcej :)

    OdpowiedzUsuń