czwartek, 22 października 2015

Dragon fire cz.4

Hej!
Mam dla was już czwartą część. Zapraszam serdecznie!
"[...] Siedziałam zwinięta pod kołdrą, gdyby wcześniej powiedział nie uwierzyłabym mu, gdyby mi tego nie pokazał również. A teraz żyję, ze świadomością, że Dragon jest smokiem! Nie mogłam się z tym pogodzić.
  Niektórzy pomyśleliby, ale cóż to tylko smok! Ale tak nie jest, myśl, że może cię zaatakować, przeszywała mnie na wylot. Przecież to mityczne stworzenia nie powinny żyć. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć, to musiał być sen. Ale ja dobrze wiedziałam, że to nie żadne przewidzenia czy sny, on nim był. I nic tego nie zmieni. Co najgorsze nie wiedziałam co ja właściwie do niego czuję. Zastanawiałam się nad tym. Na myśl o nim robiło mi się cieplej, czułam się przy nim bezpiecznie, ale zarazem na wspomnienie jego głosu chciało mi się płakać. I płakałam jak dziecko w poduszkę.
  Nie mogę spotykać się ze smokiem. Nie.
                                                                                     *
  Rankiem wyszłam z domu, wcześniej gdyby przypadkiem, zachciało mu się przyjść. Napadało bardzo dużo śniegu, moje buty wprost się w nim topiły.
  Było mi strasznie zimno. A do tego, on stał przed moim domem. Myślałam, że odpuści, ale jemu zależało. Postanowiłam, że się do niego nie odezwę. Nawet na niego nie spojrzę.
-Poczekaj!-wykrzyknął, gdy wyszłam.
  Nie chciałam by mnie dogonił, więc pobiegłam. Z torbą na ramieniu biegło się okropnie. A do tego ogromne zaspy śniegu. Podświadomie biegłam dalej. Dragon był szybszy. Złapał mnie za przeguby nadgarstków. Szarpałam się, z całych sił. Był bardzo silny.
-Porozmawiaj ze mną!
-W twoich najskrytszych marzeniach!-wrzasnęłam.
-Daj mi wytłumaczyć, proszę! Nie zrobię ci krzywdy, nigdy!-mówił, ale ja bardziej chciałam uciec.
-Nie!-odpowiedziałam.
-Yassmine, nic Ci nie zrobię!-szepnął.
-Chrzanię twoje obietnice.
  Puścił mnie, a jego twarz stężała. Była pozbawiona jakichkolwiek uczuć. Stał tam i wpatrywał się we mnie. Wyglądał na doroślejszego, stał się tajemniczy i złowrogi, że tak to ujmę. Zamyślony odszedł. Przeciągną ręką po włosach i założył kaptur.
                                                                                         *
  Po skończonych lekcjach wyszłam ze szkoły. Wcześniej poznałam tajemniczego chłopaka o imieniu Aluinn, był bardzo przystojny.  Właśnie czekał na mnie pod szkołą, by odprowadzić mnie do domu. Wciąż myślałam o Dragonie, ale nie mogłam po sobie tego pokazać.
  Chyba przyciągnęłam go myślami, bo zauważyłam jak szedł w naszą stronę.
-Zostaw ją!-wrzasnął do Aluinn'a.
  Chłopak nie zdążył mu odpowiedzieć, bo Dragon rzucił się na niego, przygważdżając go do ziemi całym ciałem. Już podnosił rękę, by zadać pierwszy cios, krzyknęłam:
-Dragon, nie!
  Popatrzył na mnie błyszczącymi oczami i tylko mruknął do niego.
-Jeśli jej coś zrobisz zmasakruję ci tą ładną twarzyczkę- wstał i popatrzył na mnie. Starałam się nie zadrżeć pod jego ciężkim spojrzeniem, niestety nie udało mi się, a on uśmiechnął się figlarnie i poszedł.
  Pomogłam wstać mojemu nowemu przyjacielowi, wytłumaczyłam mu i przeprosiłam za całe zajście.
-A może przejdziemy się gdzieś jutro po południu?-spytał.
-Jasne!"
Wiem, że mało ale muszę się pouczyć! Zostawiajcie opinię w komentarzach!
Rysunek był, ale gdzieś znikł :(
Miłego dnia!

4 komentarze: