środa, 12 sierpnia 2015

Zjadacz Snów cz.7

Witajcie!
Sorry, że wczoraj nie było nic dodane, ale dziś już zamieszczam siódmą część. Mam nadzieję, że poprzednie, się wam spodobały.
Zapraszam!
"[...] Położyłem się spać kilka minut po północy. Wcześniej rozmawiałem z Jarred'em.
  Nakryłem się puchatą kołdrą i próbowałem zasnąć. Od tej nocy, gdy ten facet był pod moim domem, miałem wrażenie, że on nadal mnie prześladuje. Nie chciałem nic mówić rodzicom, w tym ojcu, bo od razu by mnie wyśmiał. Przewracałem się z boku na bok. I w końcu zasnąłem.
                                                 *
  Siedziałem na łóżku w salonie. Wolałem 'wyprać' tego kocura, gdy kamerdyner gdzieś sobie pójdzie. Ale on wiedział, że coś kombinuję i rozsiadł się przed telewizorem w salonie. Wybrał aobie idealne miejsce, by mieć oko na mnie. Lub na to czy nie wchodzę na górę.
  Wyszedłem na dwór, by wymyślić co zrobić. Poszedłem usiąść przy jeziorku. Zobaczyłem pod wodą jakiś kształt. Dokładniej się przejrzałem.
To chyba był trup. Wziąłem do ręki kij i szturchnąłem go. Nie poruszył się.
  Czym prędzej pobiegłem do środka.
-Tam, w jeziorze pływa truposz!- wykrzyknąłem zdyszany.
-Gdzie tam w naszej wodzie?- wstał i wyszedł z domu.
  Gdy doszliśmy nad wodę, nic już tam nie było.
-Widzisz tu jakiegoś trupa, bo mnie oczy nie mylą.- i odszedł, wyraźnie wzburzony.
  Może mi się zdawało, ale jak mogło mi się przewidzieć skoro dotkąłem go tym kijaszkiem.
  Poszedłem poszukać kota. Ale nigdzie go nie było. Ta dzisiejsza wyprwa to  kompletna klapa. Znikający umarły i brak tego kota-dziewczyny. Dom Wariatów.
  Niedługo potem, wszedłem do pensjonatu, przy okazji obtarłem sobie rękę. Usiadłem obok mężczyzny.
-Znalazłeś coś ciewkawego?- zapytał.
-Nie.- odburknąłem."
                                       
 
CDN
Nie miałam jakoś weny, więc jest mniej. Fakt faktem, że piszę na telefonie :/
Nie zapomnijcie komentować!
Miłego Dnia ;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz