poniedziałek, 19 października 2015

Dragon fire cz.3

Cześć!
Dzisiaj mam czas, więc piszę! Bardzo dziękuję za miłe komentarze :)
Zapraszam!
"[...] I nie dam za wygraną, nawet jak będzie krzyczał. Będzie musiał o wszystkim mi powiedzieć. Niech sobie nie myśli, że będzie coś przede mną ukrywał.
  Wyszłam z domu, a on już czekał. Opierał się o płot, trzymał na nim rękę i był wyraźnie zamyślony. Jego włosy nieco oklapły, bo padał lekki deszczyk.
-Chcę ci coś pokazać.-mruknął i wziął mnie za rękę.
  Nie pytałam o co mu chodzi, jego wzrok gdy na mnie spojrzał mówił, że i tak mi nie odpowie. Był smutny. Nie wiedziałam co mam na to poradzić. Ale w końcu to on krzyczał na mnie bez powodu, to on powinien mnie przeprosić. Czułam się okropnie.
  Szliśmy w głąb lasku, doszliśmy do jaskini, w której mnie znalazł. Spojrzał na mnie i posłał mi słaby uśmiech, który odwzajemniłam. Posuwaliśmy się głębiej w środek lasu. Nie wiedziałam gdzie mnie prowadził.
  Nie odzywał się przez całą drogę. Zastanawiałam się po co mnie zaprosił, skoro i tak idzie sam. Nadal trzymał moją rękę. Miał bardzo delikatny uścisk. Jego dłoń była bardzo ciepła.
  Doszliśmy do skał, chyba chciał się na nie wspiąć. Czy on zwariował?! Były to ogromne skalne półki, po za tym padał deszcz, jak miałabym wejść tak wysoko?
-Musimy tam wejść -wskazał jeden punkt na górze.
-Ale jest ślisko..-nie usłyszał tego, ponieważ sam już pokonywał drogę na górę.
  Poszłam jego śladem, choć trudno było mi wchodzić starałam się nie spaść. Układałam stopy i ręce w różnych pozycjach, dopasowując je do dziur w skale. Starałam się usiąść na jednej ze skalnych półek. Prawie bym spadła. A on dalej piął w górę, nawet nie patrząc w dół. Jakby wcale go nie obchodziło czy dotrę razem z nim. Więc od tamtej pory nie zatrzymywałam się.
  Deszcz spływał mi po twarzy przez co jeszcze trudniej było mi się wspinać. W pewnej chwili, pomyślałam, żeby zejść na dół, i olać całą tą sprawę. Dragon nawet się mną nie interesował, więc chyba nie zobaczyłby mojego zejścia. Ale gdy spojrzałam w dół, odechciało mi się schodzić.  Jeśli przeżyję uduszę, go gołymi rękami-pomyślałam.
  Dotrwałam i weszłam, przy końcu, chłopak zlitował się nade mną i podał mi rękę, którą podparłam się by pokonać ostatni kawałek.. Mruknął tylko coś pod nosem.
-Chodź!-krzyknął.
  Podszedł do kolejnych skał, tym razem najwyższa była tylko kilka metrów górę, ale i tak nie miałam ochoty tam wchodzić, jeśli on chciał, ja nie blokowałam mu drogi.
  Przywołał mnie machnięciem ręki. Podbiegłam do niego. On ścisnął mnie w tali i podniósł na głaz powyżej. Po jego sylwetce nie spodziewałam się, że może on podnieść mnie w górę.
  A on sam zaczął wchodzić wyżej. Gdy wszedł na samą górę, krzyknął. Był to okrzyk zwycięstwa. Jego głos odbił się od ściany skalnej. Zdjął koszulkę i rzucił ją na ziemię.
-Chcę Ci coś powiedzieć!-wykrzyknął. Pomyślałam, że zwariował.
-A nie mógłbyś, jakoś tutaj na dole. Nie sądzę, żeby rozmowa na liczącej parę metrów górze, miała sens.-krzyknęłam, siląc się, żeby cokolwiek  usłyszał.
-Jestem...Jestem...Jestem..Jestem smokiem!
-Co? Złaź stamtąd Dragon!
  Przestraszałam się nie na żarty, wydawało mi się, że on chce skoczyć z tej skały. Postanowiłam wejść do niego. Ale nagle on zaczął zmieniać się w smoka. Był cały czarny, tylko czerwone jak rubiny oczy wyróżniały się od reszty ciała.
  Krzyknęłam. Krzyczałam, by ode mnie odszedł, by zostawił mnie w spokoju, a on zszedł na dół, pazury obcierały się o skały.
  Gdy zszedł wyszeptałam, by zaniósł mnie do domu. Weszłam na jego grzbiet, a on zleciał. Nawet nie pamiętałam, gdy niósł mnie w ramionach. Nie mogłam przetrawić tej informacji.
-Nie wiedziałem jak zareagujesz. Więc wolałem ci pokazać. Nie zrobię Ci krzywdy.-mruknął, gdy doniósł mnie do domu.
-Nie, odsuń się ode mnie, boję się ciebie. ZOSTAW MNIE,NIE CHCĘ CI WIDZIEĆ!- ostatnie słowa wykrzyczałam.
-Nie zrobię, ci krzywdy, księżniczko. Obiecuję Ci.-chciał położyć mi dłoń na ramieniu, ale ja strzepnęłam ją.
-Odejdź!
  Pobiegłam do swojego pokoju, wskoczyłam na łóżko. Ostatni raz spojrzałam w okno, stał tam nadal.
  Małe płatki śniegu zaczęły sypać w moje okno."
Przepraszam, że pogniecione, ale moja mama pogniotła i wyrzuciła. Myślała, że to jakiś śmieć :).
Mam nadzieję, że się wam podobało. Pozostawiajcie opinię w komentarzach!
Dobranoc!

7 komentarzy:

  1. Super:) Bardzo mi się podobała kolejna część. Nie mogę doczekać się następnej!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zniknęłam na kilka dni z internetu - a tu proszę! Wspaniały wygląd bloga, dwa nowe rozdziały - po prostu żyć nie umierać!
    Co do rozdziału - jak zwykle bardzo się postarałaś. O jeju, uzależniłam się od myślników.
    U mnie jest już pierwszy rozdział, mam nadzieję, że zajrzysz i zostawisz po sobie komentarz :)
    dreams-never-die-story.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo kreatywny sposób na bloga. Za bardzo nie znam się na książkach, ale jeżeli są to twoje powieści to gratulacje. Pozdrowienia i powodzenia w dalszym blogowaniu.
    Mój blog : http://japanlive0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne :) bardzo mi się podobało :)
    pozdrawiam i zapraszam do siebie http://cienkrwi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń