piątek, 14 sierpnia 2015

Zjadacz Snów cz.8

Hej,hej!
Coraz mniej was tu, coraz mniej wyświetleń i komentarzy :(
Zobaczymy czy przeczytacie część ósmą.
Zapraszam!
"[...]Doszła do  nas ta sprzątaczka, powiedziała coś mężczyźnie. Ten zerwał się z kanapy i wyszedł razem z nią. W końcu mogę umyć tego przeklętego kocura. Tylko gdzie on się ukrywa. Pobiegłem na górę sprawdzić w pokoju tej dziewczyny. Ku moim przypuszczeniom siedział sobie na łóżku.
-Wszędzie Cię szukałem! A ty tu się ukrywasz.-powiedziałem po czym wziąłem go na ręce.
  Poszedłem do łazienki. Włożyłem kota do wanny. Spróbowałem go umyć, ale on wyraźnie bał się wody. Może to jest bez sensu. Może to wcale nie jest ta dziewczyna. Ale przynajmniej jak go umyję, to ludzie nie będę się na mnie gapić.
  Nalałem sobie na rękę lawendowego płynu i wyszorowałem go całego. Spłukałem całą pianę, a kota wytarłem ręcznikiem. Nawet mnie nie podrapał. Wziąłem szczotkę i przeczesałem jego futro. Gdy już miałem brać się za wysuszenie go suszarką, on leżał na podłodze. Wił się. Jego ciało wstrząsało drgawkami.
  Chyba go zabiłem!-pomyślałem. Spanikowałem, zabrałem kota do pokoju, dziewczynki. Gdy doszedłem do drzwi, na moich ramionach nie spoczywał kot, a ta dziewczyna sprzed lustra.
  Położyłem ją na łóżku, przykryłem ją kocem. Była strasznie zimna. Usiadłem i myślałem co dalej. W końcu nie może tu zostać, bo morderca, będzie chciał ją zabić.  A tego nie chciałem, nawiązałem z nią jakąś dziwną więź, kiedy była kotem.
  Ale nadal nie wiedziałem kto jest zabójcą. Kamerdyner, sprzątaczka, ogrodnik, czy może ktoś zupełnie inny.
  Usłyszałem trzask schodów, ktoś tu szedł. Co ja powiem, że znalazłem ją gdzieś, ale co mogła robić ta dziewczyna na ulicy. Powinienem ją ukryć, tylko, że nie było czasu. Ktoś otwierał drzwi.
-Co ty tu znowu wyrabiasz?-zagadnął kamerdyner-I kim jest ta dziewczyna.
  Spojrzał na mnie i na nią. Jego wzroku został na jej twarzy.
-To..to, nie możliwe-podszedł do niej i usiadł przy łóżku. Gdyby to on był mordercą, mógłby ją zabić. A nie zrobił tego.
-To ona. Kiedy zaginęła, bardzo się martwiłem, po zabójstwie jej rodziców-wyglądał jakby zaraz miał się rozpłakać- Myślałem, że morderca ją porwał.A ten kot...
  Pogładził ją po policzku.
-Zawsze się nią zajmowałem, wiesz? Bawiła się lalkami. A teraz znów tu jest!
  Przykrył ją starannie kocem. Stałem wpatrzony w ścianę. Skąd wiedział o kocie? Może już wcześniej się domyślił, tylko nie wiedział co zrobić. Tylko co ja miałem z tym wspólnego. Dlaczego to właśnie ja mam takiego pecha.
-Ja-ak, ona m-aa na imię?-zająknąłem się.
-Grace-mruknął i spojrzał na mnie-może przejdziesz się gdzieś, potem ją odwiedzisz, może nawet się zaprzyjaźnicie.
  Wyszedłem z pokoju i natychmiast się obudziłem"
                                                                                      CDN
Mam nadzieję,że się wam spodobało. Proszę o komentarze :>
Miłego dnia!

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział ! :D Dołączam się do grona obserwatorów ;)
    Chciałam Cię poinformować o tym, że zostałaś nominowana do LBA, więcej informacji znajdziesz tutaj : http://i-lived-and-died-for-you.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-award-d.html

    OdpowiedzUsuń